The Game (1997) | Michael Douglas i Sean Pen w Tajemniczej Grze Davida Finchera | Recenzja Filmu

Recenzja filmu Gra 1997 Michael Douglas, David Fincher | Zjadacz Filmów

David Fincher to jeden z moich ulubionych reżyserów, którego filmy mogę oglądać na okrągło - ale nie wszystkie. Po jednej stronie mamy takie perełki jak "Alien3" (1992), "Siedem" (1995), "The Game" (1997), ekranizacja świetnej książki Palahniuka "Fight Club"(1999)  czy "The Curious Case of Benjamin Button / Dziwny Przypadek Benjamina Buttona" (2008). Z drugiej strony są takie pomyłki jak "Panic Room" (2002), nudny "Zodiac" (2007) i fatalny "The Social Network" (2010). 


A pozostając w klimacie facebooka - "The Social Network" to strasznie marny film, który nie miał prawa się udać. Nie wiem nawet co skłoniło Finchera, żeby wziąć się za tego typu historię. Wydawało mi się, że woli reżyserować fikcyjne opowieści z drugim dnem, a nie pseudo psychologiczne para-dokumenty. Historia powstania Facebooka to zupełnie nie jego klimat. I to było widać w filmie - nie wciągnąłem się zupełnie i gdyby nie irytujący Jesse Eisenberg w roli Marka Zuckerberg'a, w ogóle bym o tym filmie zapomniał. Na myśl o tym, że ten sam wątły aktor zagra Lexa Luthora w "Superman V Batman: Dawn of Justice"(2015) przestaje oddychać. Już sobie wyobrażam, jak Lex Luthor zagaduje Supermana na śmierć jąkając się przy tym i udając powagę. 

Recenzja filmu Gra 1997 Michael Douglas, David Fincher | Zjadacz Filmów

Jest jeszcze taki film "Girl with the Dragon Tatoo / Dziewczyna z Tatuażem" (2011) - ekranizacja Szwedzkiej powieści "Millennium" Stieg'a Larson'a który też nie spełniał moich oczekiwań. Był ciekawie nakręcony - podobał mi się ten surowy klimat i zdjęcia, ale mimo wszystko wypadł gorzej niż wersja skandynawska. Niby wszystko w porządku, ale końcówka zostawia wiele do życzenia. Nie było tego "jebnięcia" na końcu jak w chociażby w "Siedem". Może to tylko moje odczucie, ale spodziewałem się troszeczkę więcej. Ale pod względem technicznym wszystko mi się podobało. Nawet David Craig dał radę.  Natomiast "The Game" jest kwintesencją tego wszystkiego, za co uwielbiam Fincher'a - to jego trzeci film w karierze, który powstał pomiędzy "Siedem" a "Fight Clubem" - a więc w najlepszym okresie.

Recenzja filmu Gra 1997 Michael Douglas, David Fincher | Zjadacz Filmów

Jest coś w sposobie w jaki Fincher kręci swoje filmy co sprawia, że można je oglądać kilka razy. Lubię wracać do tych historii i tych bohaterów. Fincher stawia na wyraziste postacie, które dominują w jego filmach. Nawet w "Fight Clubie" dwóch głównych bohaterów to ta sama osoba. Skupia się na jednostce tak samo jak na historii - w końcu czym jest historia bez wyrazistego bohatera? Klimatem swoich filmów tworzy scenerię dla głównych postaci - oglądając "The Game" miałem wrażenie, jakbym widział dobrze rozegraną sztukę ze wszystkimi rekwizytami i ciekawą scenografią.

Głównym bohaterem "Gry" jest bogaty bankier Nicholas Van Orton (Michael Douglas), który prowadzi bardzo nudne i uporządkowane życie. W dniu swoich czterdziestych ósmych urodzin dostaje od brata Conrad'a (Sean Pen) specyficzny prezent - zaproszenie do gry, która odmieni jego życie. Cała reszta historii nie nadaje się do opowiedzenia - trzeba obejrzeć.

Recenzja filmu Gra 1997 Michael Douglas, David Fincher | Zjadacz Filmów

Cały film skupia się w okół Nicholasa, która zawsze jest w centrum wydarzeń. Dzięki temu historia jest spójna i jeszcze bardziej wciągająca. Każda  inna postać w tym filmie to tylko scenografia niezbędna do opowiedzenia historii, która zmienia się z każdym aktem. Nie wiadomo kto bierze udział w grze, a kto jest tylko przypadkową osobą a w pewnym momencie nie wiadomo również co jest rzeczywistością, a co tylko "grą świateł". Tym właśnie jest klaun, którego Douglas znajduje przed wejściem do swojego domu - cienką granicą między jawą a snem. Z jego ust Nicholas wyciąga długą czerwoną wstążkę, na której końcu jest symboliczny klucz. Później w salonie odbywa rozmowę z gościem w telewizorze - to sprawia, że ściana rzeczywistości i logiki zostaje przebita.

"This is your game, Nicholas, and welcome to it. 
 I'm here to let you in on a few ground rules."



Gdybym miał stworzyć listę reżyserów, których filmy najbardziej sobie cenie i których pomysły uważam za nowatorskie to Fincher znalazłby się w bardzo wysoko. Na pewno postawił bym go obok Kubricka, którego filmy mogę oglądać bez końca. I trochę tego Kubricka zobaczyłem w "The Game". Przede wszystkim w zdjęciach i w muzyce. W tle słychać nastrojowe klawisze, który są kolejnym rekwizytem w filmie. Jest tajemniczo i intrygująco. Fabuła jest dobrze pomyślana i zaplanowana - wszystko dzieje się swoim tempem i przyspiesza dopiero na koniec. Większość filmu to eleganckie, szerokie plany - nie ma zbędnych ujęć, wszystko jest przemyślane i dobrze rozplanowane. Miałem wrażenie, że reżyser szanuje każdą minutę filmu. 


Recenzja filmu Gra 1997 Michael Douglas, David Fincher | Zjadacz Filmów

Oglądając ten film czułem się jakbym czytał dobre opowiadanie - wciągnąłem się od początku i przez cały czas zastanawiałem się - o co w tym wszystkim chodzi? Nie mogłem doczekać się zakończenia i rozwiązania zagadki. Nie zawsze mordercą jest kamerdyner. Michael Douglas w swoim dorobku aktorskim ma kilka dobrych ról i ta w "The Game" na pewno do takich należy. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"A Royal Affair / Kochanek Królowej" (2012) Czyli Mads Mikkelsen Na Dworze Króla Danii

"Omen" (1967) | Klasyka Horroru | Recenzja FIlmu

Batman (1989) Czyli 25 Lat Kultowego Filmu Tima Burtona z Człowiekiem Nietoperzem