Intruders (2014) | Jeden z najlepszych seriali jaki ostatnio obejrzałem | Recenzja Serialu
Po obejrzeniu wszystkich odcinków serialu „Breaking Bad” w
moim życiu zapanowała pustka. Znam to uczucie dosyć dobrze, ponieważ miałem tak
po obejrzeniu wszystkich sezonów serialu „Los/Zagubieni”, „Miasteczko Twin
Peaks” czy „Millennium”. W takiej sytuacji mogę zrobić tylko jedną rzecz – znaleźć
sobie jakiś nowy serial, któremu będę mógł oddać kilkanaście godzin swojego
życia. Staram się być na bieżąco z rzeczami, które oferuje amerykańska
telewizja ale niestety większość z tego to zwykły syf, którego nie warto
oglądać. Już dawno temu przestałem oglądać seriale na siłę chociażby dlatego,
że skoro już obejrzałem pierwszy sezon to wypada obejrzeć drugi. Nie prawda –
jak coś jest słabe, to będzie tak samo słabe albo jeszcze gorsze, szkoda tracić
czas na przekonywanie siebie że coś jednak nie jest takie złe.
Nie można narzekać na brak serialowych propozycji – co chwila pojawia się coś nowego z każdego gatunku. Szczere mówiąc, to gatunki nie mają dla mnie większego znaczenia o ile historia jest dobra i trzymająca w napięciu, a postacie na tyle interesujące, żebym mógł się przejąć ich losem. Niestety wszystko co ostatnio sprawdziłem okazało się wielkim niewypałem. Serial „Extant”, w którym Halley Berry powraca z misji w kosmosie z dzieckiem obcego w brzuchu był głupszy niż zakładałem i wytrzymałem tylko dwa odcinki. Następny był szumnie zapowiadany serial od HBO „The Leftovers/Pozostawieni”, który okazał się nudną jak flaki z olejem historią o niczym. Obejrzałem tylko trzy odcinki i uznałem, że straciłem już zdecydowanie za dużo czasu na ten chłam. Ostatnią nadzieją był serial Guillermo del Toro „The Strain/Wirus”, ale niestety poziom absurdu, głupoty i filmowych klisz sprawił, że po dwóch odcinkach nie miałem ochoty katować się tą nieudolną parodią horroru. Kiedy już myślałem, że nie ma nadziei na przyzwoity telewizyjny tytuł , trafiłem na coś wyjątkowego. Ten serial wciągnął mnie od pierwszych minut i nie mogę się doczekać kolejnych odcinków.
„Intruders” to serial na podstawie książki Michaela Marshalla Smitha „The Intruders” wydanej w 2007 roku. Ciężko mi nawet streścić fabułę, ponieważ obejrzałem dopiero dwa odcinki (trzeci już czeka) i sam nie do końca wiem o co chodzi. Jack Whelan (John Simm) jest byłym policjantem z Los Angeles, który prowadzi teraz spokojne życie ze swoją żoną Amy (Mira Sorvino). Wszystko się komplikuje, kiedy Amy po tym jak wyjechała w sprawach służbowych nie daje znaku życia, a taksówkarz znajduje jej telefon w swoim samochodzie. Jack wyrusza na jej poszukiwanie i sam nie ma pojęcia w co się pakuje. W tym samym czasie ciałem małej dziewczynki Madison zawładnął jakiś demon, który będzie się mścił na innych demonach. Tak jak wspominałem – nie wiele się wyjaśnia w tych dwóch pierwszych odcinkach, ale to co zobaczyłem sprawiło, że nie mogę się doczekać kolejnych. Na pewno są tu jakieś demony, a to już powód żeby dać serialowi szansę.
Serial jest dosyć krwawy, już w pierwszych kilku minutach
pierwszego odcinka mamy trupy, podcięte żyły i wannę wypełnioną krwią. Dziwne,
ale to mnie najbardziej zachęciło. Serial jest momentami straszny, ale przede
wszystkim trzyma w napięciu. Reżyser nie marnuje naszego czasu opowiadaniem
jakichś nic nieznaczących historyjek i pokazywaniem zupełnie jałowych zdjęć.
Każda minuta jest dobrze zagospodarowana, a każda kolejna scena sprawia, że już
byśmy chcieli wiedzieć co będzie dalej i o co tutaj chodzi. Jeżeli mogę Wam coś
polecić, to serial „Intruders” jest idealną propozycją. Mroczny, wciągający,
tajemniczy i ciekawie nakręcony. Po obejrzeniu dwóch odcinków wiem, że każdy
kolejny dostarczy mi jeszcze więcej wrażeń. Smacznego.
Komentarze