"Teenage Mutant Ninja Turtles" 2014 | Michael Bay i krótka historia komiksu o Nastoletnich Żółwiach Ninja
COWABUNGA!
„Teenage Mutant Ninja Turtles” to duża część mojego
dzieciństwa. Z wypiekami na twarzy oglądałem kolejne odcinki serialu
animowanego w telewizji i później na kasetach VHS. Ze wszystkich przeciwników Mutantów najbardziej
lubiłem Kranga – wygnanego z Wymiaru X (Dimension X) potworka o kształcie mózgu
siedzącego w mechanicznym ciele. Razem ze Shredderem próbują przejąć władzę nad światem. Oczywiście i mnie nie ominęła fala fascynacji Nastoletnimi Żółwiami Ninja - miałem figurki żółwi, parę komiksów wydanych przez TM-SEMIC i grę na konsolę
Sega Saturn. Jarałem się strasznie kiedy mogłem obejrzeć pierwsze fabularne
filmy z tej serii jak: „Teenage Mutant Ninja Turtles” (1990), „Teenage Mutant
Ninja Turtles II: The Secret of the Ooze” 1991 i „Teenage Mutant Ninja Turtles
III” 1993. Abstrahując od tego, czy te filmy były dobre czy złe, trzeba przyznać że te kostiumy były świetne i próbowano zachować trochę mroczny klimat, który panował w komiksach. Dobrze się to oglądało 20 lat temu i dobrze się to wspomina dzisiaj. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że wszystko zaczęło się od komiksu.
Twórcami Żółwi
są Kevin Eastman i Peter Laird. Żółwie miały być parodia Marvel'owskich superbohaterów
między innymi Dardevila - miały ich wyśmiać i pokazanie od najgorszej strony. Eastman dla żartu narysował żółwia w masce z nunchuck'ami i nie zdawał sobie sprawy, że tworzy kolejnych kultowych już superbohaterów. Dorysował jeszcze trzy Żółwie, każdego wyposażył w odpowiednią broń i nadał imiona Renesansowych artystów. Aż dziw bierze, że ludzie uwierzyli i kupili historię o żółwiach w maskach znających sztuki walki. Eastman i Laird za zwrot z podatku i pożyczone pieniądze wydrukowali 3000 sztuk pierwszego komiksu „Teenage Mutant Ninja Turtles" #1, który wydali w 1984 roku. Sprzedali wszystko.
Po kilku tygodniach dodrukowali jeszcze 6 000 egzemplarzy, które również rozeszły się na pniu. W komiksie Żółwie miały bardzo agresywny wygląd - zupełne przeciwieństwo tego, co widzieliśmy później w serialu animowanym. Komiks jest czarno-biały i bardzo mroczny. Kadry są mocno pocieniowane i widać na nich czyhające wszędzie zagrożenie i atmosferę strachu. Nie był to komiks skierowany do najmłodszych - był brutalny i sporo było w nim przekleństw. Pierwsze wydanie komiksu w stanie niemal idealnym to koszt od 4000 do nawet 6000 dolarów (http://www.comicspriceguide.com). Później powstała linia figurek opartych na postaciach
z "TMNT" i cała seria gadżetów. Żeby rozbujać trochę sprzedaż zabawek powstał w 1987 roku serial animowany, który wszyscy bardzo dobrze znamy. Chcąc zainteresować serialem najmłodszych widzów zdecydowano się na pokazanie łagodniejszej wersji Żółwi, niż ta przedstawiona w komiksie. Wyemitowano w sumie 10 sezonów aż do 1996 roku. Jeszcze dzisiaj mi się zdarzą zanucić pod nosem piosenkę z tego serialu.
W 2003 roku powstał kolejny animowany serial , który miał 7 sezonów a w 2007 roku powstał pełnometrażowy film animowano-komputerowy "TMNT". Jak widać Żółwie dobrze sprzedają się nawet po 30 latach. Wizerunek uśmiechniętych i przyjaznych Żółwi pojawiał się w grach komputerowych, na pudełkach śniadaniowych, przyborach szkolnych i na wszystkim co tylko było pod ręką. Już niedługo bo w Sierpniu wejdzie do kin kolejny fabularny film o przygodach Żółwi i odświeży trochę tą całą frenczyzę. Reżyserem jest Jonathan Liebesman, którego dwa ostatnie filmy nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia ("Battle: Los Angeles", "Wrath of the Titans") i sprawiły, że nie spodziewam się po nowych "Żółwiach" niczego specjalnego. Producentem filmu i jego główną silą napędową jest Michael Bay. Więc wiadomo, czego można się spodziewać.
Po pierwszym zwiastunie, który pojawił się w sieci kilka tygodni temu byłe trochę zaniepokojony. Przede wszystkim zrobiono wszystko, żeby film kojarzył się z producentem Michael 'em Bay'em i jego serią "Transformers". Po drugie żółwie wyglądały bardzo kiepsko – zupełnie nie podobne były do siebie. Najgorsze chyba były te nosy. W ogóle wyglądały dziwnie i kosmicznie. Po trzecie cała historia ich powstania jest zmieniona - w zwiastunie mówi się o tajnym eksperymencie i o tym, że superbohaterów trzeba stworzyć. I to właśnie zrobił przeciwnik Żółwi Eric Sachs/The Shredder (William Fichtner), który zastąpił oryginalnego Oroku Saki.
W tle widać zbroje Shreddera, ale nie wiadomo jeszcze jaka historia kryję się za tą postacią. A cały Klan Stopy, który przywędrował razem z Oroku Sakim do Ameryki to już nie Ninja z katanami, tylko grupa żołnierzy uzbrojona po zęby. Megan Fox w roli April O'neil będzie tak samo miałka jak zawsze, ale widocznie Bay nie może się obejść bez tej Pani. To jest jej kolejny film z jej udziałem, który jest ekranizacją komiksu. Wcześniej był "Jonah Hex" z 2010 roku i wszyscy wiemy jak wyszło - najgorzej. Nie chciałbym, żeby ten film zgwałcił mój obraz Żółwi Mutantów utrwalany w głowie przez lata - a wszystko na to wskazuje, że tak będzie. Brutalny gwałt prosto w "Fabryki Marzeń".
Wczoraj pojawiła się nowa wersja pierwszego zwiastunu „TMNT”
wzbogacona przede wszystkim o fragmenty ze wszystkimi Żółwiami. Po wnikliwiej
analizie każdego z nich doszedłem do wniosku, że ten film mi się nie spodoba. A
bardzo bym chciał, żeby było inaczej. I co ja mam teraz zrobić? Na szczęście mogę tutaj wylać swoje żale.
Leonardo - Ten Żółw podobał mi się najbardziej. Przede wszystkim te dwa miecze robiły cały efekt. To on stara się dowodzić grupą i ma najlepszy kontakt z Mistrzem Splinterem. Wygląda dosyć poważnie jak na nastolatka. Johnny Knoxville użyczył tej postaci głosu. Nie jaram się w cale.
Raphael - typowy żartowniś. Z daleka wygląda nawet nieźle. Trójząb to niezła broń, Raphael był u mnie na drugim miejscu po Leonardzie.
Donatello - jest największym mózgiem w grupie. Jest również najmniej agresywnym Żółwiem, który do walki wykorzystuje przede wszystkim swoje wynalazki techniczne. Ale to właśnie ten Żółw wygląda najgorzej. Z tym nosem i ustami bardzo przypomina Jar Jar Binksa z "Gwiezdnych Wojen".
Michelangelo - jest najbardziej wyluzowanym żółwiem uzależnionym od pizzy. Może i wygląda groźnie, ale z tym nosem to jednak śmiesznie bardziej. I o co chodzi z tym jego naszyjnikiem? Stylizacja na Jacka Sparrowa?
Komentarze