RoboCop (2014) Czyli Jak Się Powinno Robić Remake Klasyki Kina Sci-Fi.
W niedalekiej przyszłości firma OmniCorp produkuje roboty,
które mają brać udział we wszystkich konfliktach zbrojnych na świecie. Dzięki temu nie
zginie już żaden żołnierz. Niestety kongres nie chce się zgodzić na wprowadzenie
robotów na ulice Ameryki, ponieważ społeczeństwo nie akceptuje stróżów prawa
bez sumienia i bez możliwości odczuwania współczucia. Szef OmniCorpu Raymond
Sellars (Michael
Keaton) musi stworzyć produkt, który
społeczeństwo będzie mogło pokochać i dzięki któremu roboty wejdą do masowej
produkcji i zaczną zastępować prawdziwych policjantów. Za projekt jest
odpowiedzialny Doktor Dennett Norton (Gary Oldman), który ma stworzyć człowieka w ciele maszyny. Nadarza się okazja, kiedy detektyw Alex Murphy (Joel Kinnman) zostaje bardzo
poważnie ranny i jeżeli nie zostanie poddany eksperymentowi to umrze. Jego żona zgadza się, żeby Alex stał się pierwszym policjantem robotem. Wszystkie wspomnienia i emocje Alexa zostają ograniczone do
minimum dzięki czemu Robocop staje się idealną maszyną bojową. Spełnia
wszystkie oczekiwania społeczeństwa i swoich stwórców do momentu, kiedy Alex
nie odzyskuje swoich wspomnień. Postanawia w pierwszej kolejności ukarać ludzi
odpowiedzialnych za zamach na jego życie.
Mam bardzo mieszane uczucia do remake’ów – rzadko kiedy mi się
podobają i rzadko kiedy są uzasadnione. Historia „Robocopa” to trzy filmy
kolejno z 1987, 1990 i 1993 roku oraz cała masa komiksów, seriali telewizyjnych i animowanych. Pierwszy film z serii był bardzo brutalny,
ale bardzo dobrze wyrył się w mojej pamięci i do policjanta-robota mam spory
sentyment. Zawsze lubiłem tą postać jak i sam pomysł połączenia w jeden
organizm człowieka i robota. Dlatego tez bałem się trochę tego jak będzie
wyglądała nowa wersja „Robocopa” – jak się okazało, zupełnie niesłusznie.
Nowy „Robocop” mnie nie porwał tak jakbym tego chciał, ale bawiłem się bardzo dobrze. Było parę momentów zupełnie niepotrzebnych jak choćby
sama postać, którą grał Samuel L. Jackson i jego telewizyjne wypowiedzi. Już wspominałem
to przy okazji „Oldboya” Spikea Lee, że Jackson coraz częściej jest ozdobnikiem
w filmie i nazwiskiem, które ma przyciągnąć ludzi. A zostając przy nazwiskach,
to jest tutaj kilka wartych wspomnienia. Przede wszystkim Joel Kinnaman w roli
Alexa Murphy'ego wypadł świetnie – polubiłem tego aktora po roli w serialu „The
Killing”. Gary Oldman jest tak uniwersalny, że nawet kiedy gra te same postacie, robi to zawsze w wyjątkowy sposób. Michale Keaton będzie miał u mnie zawsze
szacunek za najlepszego Batmana w historii kina. Ciekawe, że w jednym filmie
spotyka się Batman z lat 90-tych ze współczesnym Komisarzem Gordonem. I potrzeba było nowego "Robocopa", żeby do tego doszło.
Wielu narzekało na czarny kostium Robocopa i przyznaję, że
narzekania były słuszne. W srebrnym, klasycznym wygląda o wiele lepiej. Ale
rozumiem ten zabieg – w końcu Michael Keaton od początku mówi o Robocopie jak o
produkcie, który trzeba sprzedać. A czarny, to chyba ostatnio najlepszy kolor.
Na szczęście w ostatnich scenach filmu widzimy, że Robocop wrócił do swojego
klasycznego stroju. Co do samej postaci policjanta-robota to jest zrobiona
naprawdę świetnie. Nawet ten czarny kolor ma swoje uroki – wygląda agresywnie i niebezpiecznie. Twórcy zostawili tez kilka motywów, które powinny dobrze się kojarzyć fanom oryginalnej serii.
„Thank you for your cooperation”.
Jest trochę humoru,
scenariusz ma pare dziur, ale mimo wszystko ogląda się dosyć sprawnie - nie zapomniano o fanach serii i na pewno nie
zapomniano o akcji. Strzelanin jest całkiem sporo w tym filmie, ale czym byłby „Robocop”
bez tego? Jedyna rzecz, która mi się nie podobała to sam Murphy w momencie, kiedy ściągał zbroje. Miał tylko głowę i płuca, które cały czas pompowały powietrze zamknięte w szklanych zbiornikach. Ta wizja była przerażająca - nie dziwię się, że Alex nie chciał zostać w takim stanie. Ogólnie bardzo dobrze oceniam „Robocopa” jako film i jako kontynuację
całej serii. Historia jest odświeżona i bardzo efektownie zrealizowana.
Komentarze