"The Producers / Producenci" (1968/2005) Czyli Dwa Pokolenia Muzycznej Komedii | Recenzja Filmu
Klasyczna komedia w stylu Mela Brooksa - czysta farsa w
najlepszym wydaniu. Max Bialystock jest producentem Broadwayowskim, którego każda kolejna produkcja okazuje się klapą i jest mu coraz ciężej zdobyć pieniądze na nowe sztuki.
Z pomocą przychodzi mu księgowy Leo Bloom (Gene Wilder), który ma sprawdzić jego księgi rachunkowe. Panowie wpadają na pomysł, że można dużo więcej zarobić na
przedstawieniu, które jest klapą niż na takim, które odnosi sukces.
Postanawiają znaleźć najgorszy scenariusz, najgorszego reżysera i najgorszych
aktorów aby wystawić najgorszy Broadwayowski musical. Sprawa wydaje się
banalnie prosta a sukces gwarantowany. Decydują się na wystawienie musicalu
"Wiosna dla Hitlera" autorstwa niespełnionego nazisty tęskniącego za
potęgą III Rzeszy Franza Liebkinda (Kenneth Mars). Jak to bywa w życiu i w
komedii (to chyba jedno i to samo) nie wszystko idzie po myśli naszych
bohaterów.
Mel Brooks swoim filmem poszedł na całość, nie zachował żadnej przyzwoitości. Głównym tematem do żartów są homoseksualiści i naziści. Takie połączenie nie może nie być śmieszne. Gene Wilder wcielił się w rolę skromnego urzędnika, który postanawia ruszyć za swoimi marzeniami. Jest naiwny i łatwowierny a do tego ma małe problemy ze sobą i łatwo wpada w panikę. Kiedy się denerwuje, uspokaja go tylko pocieranie niebieskim kocykiem po buzi. Max Bialystock (Zero Mostel) jest Brodwayowskim producentem, który musi wchodzić w dziwne erotyczne relacje ze starszymi kobietami aby zdobyć pieniądze na kolejne przedstawienia. Nie ma skrupułów ani za grosz przyzwoitości - myśli tylko o pieniądzach, które ma zarobić. Dalej jest już tylko śmieszniej. Przyjemna, zabawna i obrażająca wszystkich komedia pomyłek z genialną galerią zwariowanych postaci.
"Producenci" to pierwszy film, który napisał i wyreżyserował
Mel Brooks. W 1986 roku wygrał Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny pokonując w tej kategorii "2001:
Odyseję Kosmiczną" Kubricka.
W 2005 roku powstał remake komedii Mela Brooksa w reżyserii
Susan Stroman. W głównych rolach wystapili Nathan Lane (Max Bialystock),
Matthew Broderick (Leo Bloom), Uma Thurman (Ulla) oraz Will Ferrell (Franz
Liebkind). Ta wersja "Producentów" to juz musical w pełnym
tego słowa znaczeniu - dużo piosenek i tańca. Ale nie przeszkadza to w cale w
odbiorze, bo wszystko jest zrobione po prostu genialnie i zabawnie. Udało się odświeżyć i podrasować postacie
stworzone przez Broksa oraz całą fabułę, dodając do niej kilka nowych scen i
rozbudowując sekcje śpiewaną. Bohaterowie są jeszcze śmieszniejsi niż u
Brooksa, przede wszystkim Matthew Broderick (Leo Bloom) ze swoim kocykiem krzyczący i wpadający w
panikę jest prześmieszny. Will Ferrell ze swoimi gołębiami i szaloną wizją
musicalu o wielkim Hitlerze wygrywa wszystko. Każda postać w
"Producentach" jest wyjątkowa i zabawna. A cały musical jest jeszcze
bardziej nazistowski i gejowski niż u Brooksa. Podobało mi się to, że zachowano cześć oryginalnych dialogów, dzięki czemu te dwa filmy można spokojnie obejrzeć
jeden po drugim i będą bawiły tak samo.
Dick Shawn (L.S.D), który u Mela Brooksa grał aktora wcielającego się w rolę Hitlera zmarł w 1987 roku na scenie, wykonując jeden ze swoich monologów. Kiedy upadł chwytając się za serce, wszyscy byli przekonani że to część występu i bili brawo przez kilka minut. Zmarł na atak serca.
Kenneth Mars, odtwórca roli Franza Liebkinda u Brooksa
wystąpił w kilku sezonach serialu "Malcolm in the Middle" w roli
Otto.
Komentarze