"Idol z Piekła Rodem" (2010) | Jonah Hill i Russell Brand w Obrzydliwie Śmiesznej Komedii | Recenzja Filmu
“Idol z
Piekła Rodem” to kontynuacja przygód bohaterów, których poznaliśmy w filmie „Forgetting
Sarah Marshall (2008) Chłopaki też Płaczą”. Swoją droga zastanawiam się kto
wymyśla takie beznadziejne polskie odpowiedniki tytułów? I po co? Pewnie nigdy się
nie dowiem...
„Forgetting Sarah Marshall” to zupełnie nie śmieszna komedia romantyczna w której występuje gwiazda serialu „How I Met Your Mother” Jason Segel i gwiazda serialu „the 70's show” Mila Kunis. Jedyne śmieszne momenty są wtedy, kiedy na ekranie pojawia się grający chłopca z obsługi hotelu Jonah Hill i brytyjska gwiazda rocka Aldous Snow (Russell Brand). Szkoda streszczać fabułę tego filmu, ponieważ nie jest ona ani zabawna, ani ciekawa czy nawet romantyczna. Ale ciekawe jest to, że reżyser Nicholas Stoller postanowił stworzyć film, w którym Aldous Snow będzie główną postacią – wyszło to o niebo lepiej niż w „Forgetting Sarah Marshall” i tym razem bardzo zabawnie.
Aaron Green
(Jonah Hill) pracuje w wytwórni muzycznej Pinnacle Records należącej do Sergio
Roma (Sean Combs). Żeby podnieść wyniki sprzedaży płyt Aaron wpada na pomysł zorganizowania
koncery Aldous’a Snow’a (Russell Brand) w 10 rocznicę jego występu w Greek Theatre w Los
Angeles. Aaron leci po Aldousa do Londynu, skąd razem mają przylecieć do Stanów na
koncert. W „Forgetting Sarah Marshall” Aldous Snow od siedmiu lat był czysty –
nie pił i nie brał narkotyków. W „Take Him To The Greek” jest znowu uzależniony
od wszystkiego. Do tego nie może się pogodzić z rozstaniem ze swoją wieloletnią
partnerką, gwiazdą muzyki pop Jackie Q (Rose Byrne). Jest absolutnie
nieposłuszny a jego celem jest pokazać Aaronowi co to jest „dobra zabawa”. Naszych
bohaterów spotka mnóstwo niesmacznych i zabawnych historii po drodze - narkotyki,
przypadkowy seks i ciągłe imprezy skomplikują prosty plan dostarczenia Aldousa
na koncert.
Komedia jest po prostu genialna – widziałem ten film już trzy razy i zawsze się głośno śmiałem. Uwielbiam takie historie wypełnione narkotykami, seksem, muzyką i okraszone dobrym dowcipem sytuacyjnym. Wszystko jest zrobione z niezłym dystansem, nie brakuje rasistowskich tekstów i wulgarnych zachowań. Obsada jest przezabawna – Jonah Hill ostro imprezujący i wymiotujący gdzie popadnie to naprawdę niezły widok. Sean Comb’s grający w sumie samego siebie i zjadający swoje głowy jest genialny. Do tego szalony i żyjący w zupełnie innym świecie Russell Brand, to wybuchowe połączenie bardzo zabawnych aktorów. Nie brakuje obscenicznych żartów i mnóstwa seksualnych aluzji, ale mimo wszystko ogląda się to wyśmienicie. To jest akurat mój rodzaj poczucia humoru.
Komentarze